Lotnisko w Radomiu rozpoczęło swoją działalność w połowie 2014 roku. Cywilny port lotniczy powstał na bazie istniejącego tam od lat lotniska wojskowego. Do jego obsługi zatrudniono ponad 140 osób. Do niedawna jeszcze radomskie lotnisko nie obsługiwało żadnych regularnych lotów… Nasuwa się pytanie: jak port zdołał się utrzymać?
Ruch pasażerski generowany był jedynie przez małe samoloty prywatne. W ciągu ostatnich 12 miesięcy radomski terminal obsłużył 642 takie maszyny. Jednak takie operacje to jedynie kropla w morzu potrzeb. Dopiero od września bieżącego roku z Radomia można latać regularnie łotewskimi liniami airBaltic do Rygi oraz liniami Czech Airlines do Pragi.
Zarząd lotniska ma nadzieję, że pozwoli to nowemu terminalowi przetrwać i odbić się od finansowego dna. Ale czy na pewno? Niejednokrotnie bowiem dochodziło do sytuacji, że nawet nieliczne loty do Rygi były odwoływane z powodu braku zainteresowanych. Rejsy do Łotwy z zaledwie 3-4 pasażerami na pokładzie stały się regułą w radomskim rozkładzie lotów.
Warto pamiętać, że w odległości 100-150 km od Radomia znajdują się już 4 lotniska: w Łodzi, Warszawie, Modlinie i Lublinie. Po co zatem radomski terminal? To pytanie należy zadać władzom miasta, które jest głównym udziałowcem portu lotniczego.